Feliks zawsze uważał, że prawdziwemu egzorcyście nie przystoi podróżować pksem.
Szczególnie takim rozklekotanym, chyboczącym się niebezpiecznie na każdym zakręcie i pachnącym jak sweter jego dziadka. Wielokrotnie pisał do biura episkopatu o lepsze środki transportu. Propozycja podniszczonego, sfatygowanego, pięcioletniego samochodu spotkała się ze stanowczą odmową. Podobny los spotkał przedpotopowy skuter. O gokarcie nie wspominając. Ostatnio biskupi warszawscy zaproponowali mu rower. Łukasiewicz, jak na dumnego Polaka przys